Damin się tylko
uśmiechnął po czym błyskawicznie zniknął z punktu widzenia
swojego przeciwnika.
WP:”Co, gdzie on
się podział?”
Dopiero cios w
twarz mu dał znać, Wenuri poleciał kilka metrów dalej. Kiedy
tylko złapał równowagę wystrzelił kilka pocisków energii w
stronę Damina, ten bez najmniejszego problemu każdy odbił.
Następnie Damin ruszył na Wenuriego i zaczął okrążać go, był
tak szybki że zaczął tworzyć mini tornado. W pewnym momencie w
mgnieniu oka pojawił się przed swoim przeciwnikiem chwytając go za
koszulę kopnął go z kolanka w brzuch, następnie z pół obrotu w
twarz posyłając go kilka metrów dalej.
K:N...niesamowite.
WP:”Niemożliwe,
to się nie dzieje naprawdę.” (powiedział do siebie ścierając
stróżkę krwi z ust)
Wenuri ponownie
stworzył kilkanaście swoich klonów, które wysłał na Damina.
DW:To
bezużyteczne. (skomentował po czym ruszył na klony Wenuriego)
Tym razem Damin
bez najmniejszego problemu pokonywał klony jednego po drugim, gdy to
zrobił momentalnie pojawił się za Wenurim.
DW:To jak,
poddajesz się? (szepnął mu do ucha)
Wenuri odskoczył
błyskawicznie od Damina.
WP:”Niech to
szlag, chyba nie obejdzie się bez użycia tej mocy. Nie sądziłem
że zostanę do tego zmuszony na turnieju, ale chyba nie mam wyboru.”
Wenuri zacisnął
pięści i zaczął koncentrować energie, po chwili jego ciało
otoczyła czarna aura, na polikach oraz ramionach pojawiły się
dziwne znaki. Jego mięśnie się rozrosły, włosy stały się
bardziej spiczaste i dłuższe.
DW:”Co się
dzieje, jego moc zwiększyła się kilkukrotnie.”
CZ:”Tak Wenuri,
użyj tej mocy, tej cudownej mocy którą ci podarowałem.”
WP:No to zaczynamy
zabawę.
Wenuri będąc
jeszcze szybszym pojawił się przed Daminem i rzucił nim o ścianę.
DW:”Szybki
jest.”
Nim Damin
cokolwiek zdołał zrobić, Wenuri chwycił go za głowę i rzucił
nim w powietrze, następnie momentalnie pojawił się przed nim i
zaczął go kopać podbijając go coraz bardziej w górę.
K:Damin!
Na koniec chwycił
znowu go za głowę i rzucił nim o ziemie i wycierał nią nim,
gdy mu się to znudziło, kopnął go w żebra. Damin próbował się
jeszcze podnieść, lecz Wenuri pojawił się obok niego i łokciem
walnął w kręgosłup chłopaka, Damin padł na ziemie.
CZ:Sędzio po
takim ciosie ten dzieciak się już nie podniesie, lepiej zakończ tą
walkę.
S:Racja.
10...9...8...
WP:Nie ma sensu
liczyć, nie podniesie się przez najbliższy miesiąc.
S:...7...6...5...
K:”Damin...”
O:Wstawaj...
S:...4...3....2...
DW:J...a jeszcze
nie prze...grałem. (powiedział podnosząc się z ziemi)
WP:N...nie to
niemożliwe, po takim ciosie jest jeszcze w stanie się ruszać?
DW:Nadszedł czas
by użyć mojego asa z rękawa. (powiedział z pewnym siebie
uśmieszkiem)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz