M:Co tu się dzieje?
DW:Zapłacisz za wszystko co ty i twój
gang uczyniliście. (powiedział chłodnym głosem)
M:Przestań pieprzyć, co ty mi możesz?
Maruko wyciągnął swoje dwa miecz, i
po skrzyżowaniu nich wystrzelił w swojego przeciwnika promień
błyskawiczny. Tym razem Damin ku jego zdziwieniu, bez najmniejszego
problemu go unikał, pojawiając się co chwile w innym miejscu.
M:To się nie dzieje naprawdę.
W ciągu sekundy pojawił się przed
Maruko, i kopniakiem posłał go na ścianę. Uderzenie było tak
mocne, że spowodowało pęknięcie na ścianie, świątynia zaczęła
się zawalać.
M:”Skąd ten gnojek zdobył taką
moc, nie mów mi że?”
Maruko ponownie wystrzelił w Damina
błyskawicę, tym razem chłopak nie miał zamiaru jej unikać, tylko
wystawił przed siebie dwa środkowe palce przyjmując ten atak.
Następnie dwoma środkowymi palcami drugiej ręki, przejechał
wzdłuż ręki poprzez klatkę piersiową, tym sposobem wchłonął
atak przeciwnika, jednocześnie go uwalniając z drugiej ręki,
łącząc go z swoim atakiem błyskawicy.
M:Co, jak to możliwe?
DW:To chyba twoje, więc oddaje z
nawiązką. (powiedział pewnym siebie głosem i wystrzelił podwójną
błyskawicę)
Maruko nie zdołał nic zrobić, i atak
Damina przebił go na wylot. Otaczająca czerwona aura Damina
zniknęła, a on sam padł na ziemie ciężko dysząc.
DW:”Więc to jest moc tej świętej
wody, nawet nie chcę myśleć co by było gdyby on wypił cały
dzbanek”
Damin po chwili wstał i udał się do
martwego ciała Maruko, po czym wziął jeden z jego mieczy.
DW:”Biorę ten miecz, w moich rękach
będzie odpowiednio używany, w przeciwieństwie do ciebie.”
Następnie chłopak podszedł do Oriki
i wziął ją na plecy, po czym próbował wydostawać się na
zewnątrz. Choć to nie było takie łatwe, bo zawalające się skały
utrudniały ucieczkę. Kiedy Damin spostrzegł światło, nagle drogę
zablokowała mu sterta skał.
DW:”Cholera, akurat w takim
momencie?”
Damin odłożył dziewczynę, i sam
pięścią rozkruszył te skały, następnie znowu wziął ją i udał
się na zewnątrz. W dosłownie ostatniej chwili udało mu się
uciec, gdyż sekundę później cała świątynia się zawaliła.
Pogoda zaczęła się pogarszać, chwilę później zaczął padać
deszcz. Damin postanowił udać się do pobliskiej jaskini, rozpalił
ognisko i położył Orikę obok, po czym opatrzył jej rany. Po
jakiś dwóch dniach dziewczyna odzyskała przytomność.
O:Co się stało, gdzie ja jestem?
DW:Nie pamiętasz nic sprzed ostatnich
kilku dni?
O:Nie za bardzo.
DW:To może i dobrze. Jak już się
dobrze czujesz, to chodź zaprowadzę cię do wioski.
O:A ty co zamierzasz?
DW:Ja zamierzam kontynuować podróż
przygotowując się do wielkiego turnieju, który odbędzie się za
dwa lata.
O:W takim razie ja chcę iść z tobą.
DW:Co?
O:To co słyszałeś.
DW:A twoi rodzice?
O:Nie musisz się o to martwić.
DW:Ale zdajesz sobie sprawę że czasem
sytuację mogą być niebezpieczne?
O:Jasne
DW:W takim razie w porządku.
Damin dalej kontynuował swoją podróż,
wraz z nową towarzyszką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz