W pewnym mieście o nazwie Kusanami
mieszkał 10 letni chłopiec o imieniu Damin Warusaki (miał miał
ciemno-blond włosy, ubrany w białą koszulkę i jakieś szare
spodnie). Chłopak uczęszczał do 4 klasy szkoły podstawowej, Damin
przeważnie siedział na uboczu klasy gdyż nikt za nim jakoś nie
przepadał.
N:(Nauczyciel):Damin, Co to ma znaczyć?
Znowu śpisz na lekcjach, jak tak dalej będziesz to nie uzyskasz
promocji do następnej klasy, zdajesz sobie z tego sprawę..
DW:Taa....taa jasne. (odparł zaspanym
głosem)
Po jakiś dwóch godzinach lekcje
dobiegły końca każdy zaczął biec w stronę domu, no może poza
Daminem. On jako jedyny szedł wolniej. Dotarł do swojego domu po
jakiejś godzinie. Gdy tylko do niego wszedł od razu ojciec (miał
krótkie kręcone czarne włosy, ubrany w ciemno-białą koszulę
oraz jakieś stare dresy) poprosił go na rozmowę.
DW:O co chodzi ojcze?
-Dzwonił do mnie nauczyciel i mówił
że znowu spałeś na lekcjach i się nie przykładasz do
nauki.(odparł podchodząc do syna)
DW:Przepraszam.
-Ile razy mam ci mówić byś się
wziął za naukę. (Powiedział popychając syna na ścianę i waląc
go w twarz)
-Boże dlaczego jesteś takim debilem?
Słysząc głos awantury do salonu
przybiegła matka Damina (która miała krótkie blond-włosy ubrana
niebieską bluzę oraz jeansy)
-Przestań Rawi, nie znęcaj się nad
Daminem.
-Nie wtrącaj się (odparł popychając
żonę na ziemie)
DW:Nienawidzę cię ojcze! (powiedział
ze łzami w oczach, wybiegając z domu)
-A ty dokąd gówniarzu? Wracaj,
słyszysz?!
Damin biegł przed siebie nie patrząc
gdzie biegnie, chwilę później wpadł na kogoś.
DW:Przepraszam, zamyśliłem się.
-Nic się nie stało, Damin.
Kiedy chłopak spojrzał na tego na
kogo wpadł rozpoznał swoją koleżankę z klasy, która jako jedyna
czasem rozmawiała z nim. (miała średniej wielkości czarne włosy,
okulary, ubrana w jasną koszulkę oraz krótką spódniczkę)
DW:Karina?
K:Co się stało?
DM:Nic, czemu coś niby miało się
stać?
K:Widzę po twojej minie.
DM:Wybacz, ale się trochę się
śpieszę na razie. (odparł po czym dalej ruszył przed siebie)
K:”Damin...”
Damin dotarł na swoją ulubioną
polanę poza miastem, chłopak nadal był wściekły na swojego ojca.
DW:”Cholera!” (powiedział do
siebie waląc pięścią w drzewo)
Gdy to zrobił jego pięść przebiła
się przez drzewo, ta sytuacja mocno zaskoczyła chłopaka.
DW:”J...jak ja to zrobiłem?”
Gdy zapadł zmrok Damin wrócił do
swojego i zaczął pakować swoje rzeczy, gdy to zrobił napisał
list i zostawił na swoim łóżku. Następnie kiedy dotarł przed
wejściem do miasta, chwilę stanął i zaczął spoglądać na nie.
DW:”Przez dłuższy czas nie zobaczę
tego miejsca, jednak tak będzie lepiej.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz